poniedziałek, 2 lutego 2015

7.Zabawa z doniczką ,czyli Bartuś ratuj.

*Bartek*
-Bo...bo...
-Bo?
-My się bawimy w Toma i Jerrego.
-W co się bawicie?!
-W Toma i Jerrego. Bartek czyś ty mi ogłuchł?
-Nie. Jeszcze nie. Jeszcze nie ogłuchłem.
-To fajnie ,a teraz wyjdź!
-Co?! Dlaczego?
-Bo tak.
-Aha.
-Nie aha. Tylko wyjdź.
-Wredne jesteście dla mnie .
-No cóż tylko się nie rozpłacz.
-Agata?
-Tak?
-A ty okres masz?
-Co?!
-Bo ty taka wredna dla mnie jesteś i tak sobie pomyślałem ,że...
-Ty lepiej Kurek nie myśl ,bo to się dla ciebie kiedyś źle skończy.
-Dobra. Dobra. Już wychodzę. -i wyszłem. Jeny. Jakie one wredne są dla mnie. A Agata to jest małpa wredna. Bardzo wredna. Szkoda gadać. Ale z taką Agatą trzeba żyć. Oj,Agata by sobie jakiegoś fajnego chłopaka znalazła ,a nie męczy mi Gosię. W ogóle ludzi męczy ta Agata.

*Gosia*
-Chyba byłyśmy dla niego zbyt wredne.
-Może trochę.
-A co u tego twojego rehabilitanta?
-Ja...ja...ej! Ja babkę mam!
-Faktycznie.  Zapomniałam.
-Ale przez dwa tygodnie miałam faceta.
-I co?
-I nic.
-Jak to nic?
-Normalnie nic. Do dupy był.
-Do dupy?
-Nawet nie myśl o tym. Nic z tych rzeczy nie było.
-A skąd wiesz o czym ja myślę?
-Znam Cię wystarczająco długo Agatko.
-Wiesz co to wredne było!
-Wiem.
-I co w związku w tym?
-Nic.
-Aha. Dobra. Niech ci będzie.
-Ale o co ci chodzi?
-O nic.
-Agatka? Co jest?
-Ty pytasz się co jest? Pytasz się co jest?
-O co chodzi?
-Nie udawaj ,że nie wiesz.
-Ja na prawdę nie wiem.
-Nie udawaj! To wszystko twoja wina!

*Bartek*
Idę sobie spać.  Jestem zmęczony jak nigdy. Moje łóżeczko.  Już się wygodnie ułożyłem , a tu nagle ktoś do drzwi dzwoni. No to wstałem.  Otwieram. I się zdziwiłem.
-Agata co ty tutaj robisz?
-Mogę wejść?
-Tak. Wchodź.-weszła do salonu , a ja za nią.
-To co się stało?
-Lepiej usiądź Bartek. -jak powiedziała tak zrobiłem.
-To co się stało?
-Bo Gosia na początku miała rehabilitanta.
-No tak. Wiem o tym.
-I ona mi powiedziała , że...że ona Cię z nim zdradziła.
-Co zrobiła?!
-Zdradziła cię z nim. I to trzy razy.
-Nie wierzę.  Ja nie wierzę. -rozpłakałem się.
-Bartuś ja Ci tego nie zrobię.  Ja bym ci tego nigdy nie zrobiła. - i mnie pocałowała.

*Gosia*
To co powiedziała Agata wstrząsnęło mną. Jak ona to powiedziała?
To moja wina. To moja wina ,że nie jest z Bartkiem. Była już blisko by z nim być , ale ja się pojawiłam na drodze do ich wspólnego szczęścia.
Ta dziewczyna jest nie normalna. Jak ja mogłam tego wcześniej nie zzauważyć?! Muszę szybko lecieć do Bartka.
Tylko jak. Na kulach trochę to zajmie. Ale cóż na moje szczęście jest winda.
Ubrałam pierwszą bluzę jaka się pojawiła w zasięgu mojego wzroku. Ubrałam ją. Zabrałam kule i wyszłam.
Winda szybciutko zawiozła mnie na piętro Kurka i...jej. No dobra to pukam.
Raz...drugi...trzeci...czwarty...piąty. W końcu otworzył mi Bartek.
-Dobrze ci z nim było?
-Co?!
-Raz to może i bym ci wybaczył. Ale trzy razy? Trzy razy pieprzyć się z jakimś idiotą?! A myślałem, że mnie kochasz.  Myliłem się.
-Ale o co ci chodzi?
-Agata mi o wszystkim powiedziała.
-Ale co ci Agata powiedziała?
-Że mnie zdradziłaś. Trzy razy!- wzięłam głeboki wdech. I miałam coś powiedzieć , ale zobaczyłam ją wychodzącą z  sypialni w Bartka koszulce.
-Widzę , że już cię pocieszyła. Ale czy słusznie cię pocieszyła? Czy ty serio uważasz ,że ja mmogłabym cię zdradzić?  Na serio tak uważasz?
-Agata nigdy by mnie nie okłamała.
-Ahh...no tak. Zapomniałam Agatka to taka dobra przyjaciółeczka. Dobra jak cholera.
-Jeśli masz czelność...
-Taa...wiem. Wiem.Już idę.  Pa. A i jeszcze jedno. Ja jadę za trzy dni do Włoch. I jak to powiedziała Agata wczoraj? Nie będę wam stawała na drodze do szczęścia.  Cześć wam.


        *********************
Witam po przerwie. 

Mam już ferie. Od tego tygodnia. ^^
Więc jest bardzo możliwe , że rozdziały będą częściej. :)

Jadę w środę na mecz Lotos-Skra. :D

Przeprasza za błędy , ale na telefonie pisałam. 

GosiaczeK

                       CZYTASZ=KOMENTUJESZ

niedziela, 4 stycznia 2015

6.Talenty.

*Gosia*
-W kinie ,w Lublinie kochaj mnie!
-W maju ,w tramwaju kochaj mnie!
-Nie marudź ,nie szlochaj.
-Ale z całej siły kochaj!
-Agata pójdźmy do Mam Talenta!
-Pewnie ,ale jesteśmy dla nich za dobre.
-Nagramy płytę i zrobimy ogromną karierę i będziemy najsławniejsze na świecie.
-A jak! Każdy będzie nam zazdrościł takiej sławy!
-Zwłaszcza bełchatowscy siatkarze.
-Zazdrość ich zeżre!
-Nasz talent ich powala!
-A tak w ogóle to mamy półrocznicę!
-Już?! Tak szybko minęło to pół roku?!
-No ,a jak. Pół roku wspaniałej przyjaźni.
-I cztery miesiące od kiedy jesteś z Bartkiem.
-Wiem przecież!
-No to jak wam się układa?
-A wiesz ,że nawet dobrze.
-Eee! Jak to NAWET dobrze?
-On ma teraz treningi i mecze ,a ja mam rehabilitacje i się mało widujemy ostatnio.
-Ojej ,nie wiedziałam. Przykro mi.
-Tak bywa. Ale to nasz dzień i spędzimy go razem. Tylko ja i ty! Zero Bartka. Zero bełchatowskich siatkarzy. Tylko my.
-W takim razie co ty na to ,aby obejrzeć jakiś film?
-Jakiś pomysł?
-I to nie jeden.
-Dawaj swoje propozycje.
-To tak. Co ty na "Tuż po weselu"?
-Nie lubię go. Jakiś inny.
-No to co ty na "Ucieczka w milczenie"?
-O tak. Idealne.
-Ktoś dzwoni.
-Jeny. Bartek.
-Odbierz.
-Nie ,bo to nasz dzień i nie mam takiego zamiaru.
-W końcu mądrze gadasz. To co oglądamy?
-Pewnie. Tylko telefon wyłączę i możemy oglądać.

*Bartek*
Dzwoniłem do Mrozowej z 15 razy i nie odbierała na sms-y też nie odpisuje. A co jeżeli to prawda? Co jeżeli Gosia ma innego na boku? Ale to prawda przecież. Ona mnie kocha. Tyle razy to mówiła. Ale jeśli kłamała. Chciała się zemścić. Chciała się zemścić o ten zakład. Nie. To nie w stylu Mróz. Na pewno nie. Może ma rehabilitacje? Dzisiaj jest wtorek. A we wtorki nie ma. A co jeśli ona z gostkiem od rehabilitacji mnie zdradza ,bo ona czasami ma je w domu. Ale jej babcia jest przecież. Ale ona trzy miesiące temu wyjechała. Ma teraz wolną rękę. Bartek debilu ona ma z babką rehabilitacje. Przecież Gosia by mnie nie zdradziła. Ale oni z kolei by mnie nie okłamali...

*Agata*
Gosia to bardzo fajna dziewczyna. Ale jak czasami jej odwali to ,aż czasem wstyd się przyznać się ją zna. Zwłaszcza na meczach ,gdy zaczyna się drzeć jak Bartek któryś raz z rzędu nie wyjdzie atak. Wtedy to jak jest wolne miejsce to siadam kilka krzesełek od niej. A czasami to nawet kilka rzędów. Ale Bartek to do normalnych ludzi też nie należy. A zwłaszcza ,gdy Agata po meczu rozmawia z jakimś siatkarzem ,a najgorzej jest jak rozmawia z Pawłem Zatorskim.Jak z nim rozmawia to dostaje białej gorączki. Jak rozdaje autografy i widzi ,że rozmawiają to jak wielki tłum by przy nim nie stał to on do niej leci i całuje. To czasami bardzo wkurwiające. Inne słowo tu nie pasuje w sumie to czasem i tak to za mało. Kurek jest tak o nią zazdrosny ,że mam go czasami dość. A co ma  Gosia powiedzieć. Jak wydzwanania do niej co chwilę. Najbardziej mnie dziwi fakt ,że ma zawsze coś na koncie. Ja jak mam to zaraz nic nie mam. A to wszystko przez tych gamoni ,bo co chwilę ,któryś pisze. Ci ludzie są denerwujący. Kuźwa ktoś do mnie dzwoni. Pewnie Kurek ,bo Gosia ma telefon wyłączony. Jakie to zazdrosne jest. Czasami mam ochotę mu przywalić. No cóż na głupotę nie ma lekarstwa. A na Kurka to już szkoda gadać...

*Bartek*
Co jest? Agata też nie odbiera. A co jeżeli one są razem? Bartek ty w paranoję już popadłeś. Jak możesz być takim idiotą ,żeby swoją dziewczynę i przyjaciółkę o takie coś podejrzewać. Fuuj...jak ja mogę to sobie wyobrażać. Jakie to obrzydliwe. Nie ,no bez przesady ,aż takie obrzydliwe to nie jest. Ale jakby były dla mnie obce to z miłą chęcią bym na nie popatrzał. Kurek! Masz dziewczynę! A czy to oznacza ,że nie mogę sobie na inne dziewczyny popatrzeć? Oczywiście ,że mogę. Ale nie przesadzajmy tak?
 Zaraz będziesz w domku.
E? Co to?
Błagam puść! Puść mnie! Błagam! Puszczaj! Puść mnie psycholu! Puszczaj!
Kurwa mać! Co tam się dzieje? Drzwi były otwarte i widzę jak...i widzę jak Agata gania po salonie Gosię z doniczką. -Co tu się do kurwy nędzy pierdolonej się dzieje? Na klatce was kurwa słychać?
-No ,bo my...

                    **************
Dumdumdumdum!

No to szósteczka za nami.
Zmieniałam tytuł ze cztery razy ,a sam rozdział chyba z trzy. No nie ważne.
W następnym tygodniu robię sobie przerwę i siódemkę dodam niestety lub stety za dwa tygodnie. 
(Sama nie wiem czy wytrzymam tyle od pisania.)

Miłego czytania! :*

GosiaczeK

   CZYTASZ=KOMENTUJESZ

P.S. Zapraszam na historię o Andim Wellingerze

poniedziałek, 29 grudnia 2014

5. Mecz.

*Gosia*
A jednak pozwolili mi iść samej na mecz. Pierwszy raz zobaczę mecz na żywo. Nie wierzę. Jestem od dwóch dni jestem w Bełchatowie i jestem na meczu. Nie wierzę. Jestem na pierwszym meczu. Znaczy się pierwszy raz na meczu sama. Dwa razy już byłam ,ale to były mecze reprezentacji i byłam na nich z rodziną. Ale teraz nie na ich. No cóż została jeszcze babcia. I w sumie jeszcze Bartek ,ale jego tutaj nie ma. Chociaż tak bardzo bym chciała, żeby tu był. Był i mnie przytulił. Nie musiałby nic mówić. Wystarczyło mi tylko ,aby był obok. Ale nie ma go. No dobra Gośka spokojnie. To przez niego. To przez niego będziesz miała operacje. To przez niego jesteś na wózku. To przez niego teraz twoje serce jest w kawałeczkach...

*Bartek*
To mój pierwszy mecz w barwach Skry i bardzo się denerwuje. Koledzy z klubu podchodzą i mówią ,żeby się niederwować ,bo będzie wtedy gorzej. Ale ja nie mogę być spokojny ,bo gdy pomyślę ,że Gosia siedzi na wózku. Siedzi przeze mnie to...nie wiem co mam robić. To wszystko mnie przerasta. Dobra Kurek spokojnie. Zaraz rozpocznie się mecz. Doskonale wiesz ,że ogląda. Nie przegapiłaby takiego meczu. Każdy ,ale nie ona. Pamiętasz ile razy opowiadała jak była na meczu. Pamiętasz ile razy mówiła jak bardzo by chciała pojechać na mecz. Tak bardzo chciałeś zabrać ją na mecz. Tak bardzo chciałbyś ,aby tu była...

*Gosia*
Spiker wyczytuje nazwiska nowych zawodników Skry. Gdy słyszysz imię i nazwisko 'Bartosz Kurek' jesteś w szoku. Bartek też tu jesteś. Cieszysz się ,ale...jednocześnie czujesz niepokój. Ogromny nie pokój. Wasze spojrzenia się skrzyżowały. Uśmiecha się jeszcze bardziej ,także się uśmiechasz. Widziss jak bardzo jest szczęśliwy. Nigdy nie widziałaś go tak szczęśliwego. Jego szczęście udziela się i tobie...

*Bartek*
Gdy tylko ją zobaczyłem cały stres i niepokój jakby wyparowało. Czujesz tylko radość. Zagrasz ten mecz dla niej. Zagrasz ten mecz dla Gosi ,dla twojej Małgorzaty Mróz.
Mecz zakończył się wygraną dla naszego zespołu 3:1 chociaż równie dobrze my mogliśmy przegrać 3:1. Ale najważniejsze ,że wygraliśmy. A MVP spotkania został ,ja zostałem. Ale Gosia była i to jest najważniejsze. Ale najbardziej mnie ciekawi skąd ona się tu wzięła. Chciałem ją o to zapytać. Ale uciekła mi...

*Gosia*
Do Bartka zlatują naprawdę duże tłumy fanek. Korzystając z okazji ,że u Mariusza Wlazłego był mniejszy tłum to skorzystałam z okazji. Ale te dziewuchy się pchają. Myslałam ,że mnie zrzucą zaraz z tego wózka. Ale była taka jedna dziewczyna wyglądała na 16/17  lat ze ślicznymi ,dużymi ,czekoladowymi oczami. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. A po chwili powiedziała ,a właściwie krzyknęła 'Panie Mariuszu ,bo tu jest jedna dziewczyna na wózku do pana'. Podszedł dał mi autograf ,a potem dał jej. Naprawdę polubiłam ją. I dowiedziałam się ,że ma na imię Agata ,ma 17 lat i mieszka klatkę wyżej niż moja kuzynka...

*Bartek*
Mariusz mówił ,że widział ją. Widział Gosię. No jak miał jej nie widzieć jak dawał jej autograf. I widział jak odchodzi z Agatą. Agata to moja sąsiadka z naprzeciwka...

              ***************
No to piątka za nami. 
Szóstka będzie do niedzieli.
Hmmm...no Gosia z Bartkiem się widzieli i na dodatek mieszkają w tym samym bloku. Co z tego wyniknie?
Sama nie wiem.
A Agata jeszcze nie raz nam się pojawi ,ale w jakiej roli to...niespodzianką będzie...

Zapraszam do czytania!

GosiaczeK

sobota, 27 grudnia 2014

4. Pobudka.

Obudziłam się cała spocona. Wypadek znów daje o sobie znać.
-Kochanie co się stało?
-Znowu mi się to śniło.  Znowu. Ja o tym nigdy nie zapomnę.  Nigdy nie zapomnę, że przez niego nigdy nie będę chodzić.
-Już dobrze kochanie wszystko będzie dobrze.  Nie martw się.
-Jak wszystko będzie dobrze? Jak? Ty wiesz co ty mówisz? Mam osiemnaście lat i nigdy nie będę chodzić.  Jak ma być dobrze?  To wszystko przez  niego.
-Nie zaśniesz już chyba co?
-Wątpię.
 -Przynieść ci coś do picia czy do jedzenia.
-Wodę ,ale dość sporo , bo strasznie pić mi się chce.
-Dobrze zaraz będę.  -i wyszła ach ta moja babunia. Tylko ona mi została.  Po wypadku trzy tygodnie byłam w śpiączce. Podobno Bartek przychodził codziennie , ale ja mam go gdzieś przynajmniej na razie.  Kocham tego debila , ale to był tylko zakład. To tylko zakład...

*BARTEK*
Jaki ze mnie idiota. Przeze mnie nie będzie już chodzić. Gdybym się nie założył to by nie było tego wypadku. Jakby nie było zakładu to...bym jej nie kochał. Ale ona teraz nie chce mnie znać. I jej się nie dziwie. Sam siebie nie chcę znać. No cóż... Ale teraz przede mną nowe życie. Nowe życie. Ze starego trzeba się wybudzić. Zapomnieć. Zapomnieć o tym co się działo. Za parę dni będę grał w składzie Mistrza Polski PGE Skry Bełchatów i zapomnę o niej. Chociaż będzie to trudne...

*Gosia*
Za dwa tygodnie będę miała operację ,a potem rehabilitacje w Bełchatowie. Moja kuzynka mieszka w Bełchatowie i to dość blisko hali ,więc będę miała naprawdę blisko na mecze. Będę nawet mogła sama na nie chodzić. Ale wątpie, żeby mi pozwolili samej. Ale ja już dorosła jestem! Ale na wózku debilko jeździsz? Czy ja się kłócę sama ze sobą? Już całkiem robię się nienormalna. Jeszcze yrochę i mnie w zakładzie dla umysłowo chorych zamkie babcia. Sama siebie bym zamknęła w sali bez klamek. Dobra spokojniej. Bo co?! Zamknij się! Nie! Zamknij! Ciekawe jak? Jak kłócisz się sama ze sobą? A chyba nie da się zamknąć w swoich własnych myślach. Ja chyba serio trafię do szpitala psychiatrycznego. Ciekawe co teraz Bartek robi? Może też się kłóci sam ze sobą. Taa... Już to widzę. Tylko ty jesteś taka nienormalna...
                      **************
Dedykacja dla bepova to dzięki tobie kochana wróciłam :*

No to wróciłam na stałe...
Jakoś złapała mnie pustka. Nie mogłam nic sensownego wymyślić.  Chociaż to jakoś nie powala to jednak dodaje ,bo chcę to jak najszybciej skączyć. Dodam jeszcze z max 6.

No to zapraszam do czytania.

GosiaczeK

P.S Zapraszam na moje nowe opowiadanie o Andim Wellingerze 

czwartek, 13 listopada 2014

3 Niespodzianka .

*Gosia*
Tydzień pobytu we Włoszech dał mi wypocząć i zapomnieć o codzienności . Ale poleciałyśmy z babcią kilka dni później ze względu na pogrzeb . Trudno mi się pogodzić ze śmiercią najbliższych mi osób , nie wiem czemu ale zupełnie zapomniałam o Bartku . A pro po Bartka dwa dni przed wylotem rozmawiałam z nim , ale był jakiś dziwny , taki cichy i jakby nie obecny , jak nie Bartek , może był taki dlatego , że mu powiedziałam , że będę mieszkać daleko od niego , w zasadzie nie powiedziałam mu tego ,  ale mógł tak wywnioskować . Szczerze mówiąc , też bym tak wywnioskowałam na jego miejscu . Będzie miał niespodziankę jak mnie zobaczy . Jutro wracam do szkoły , ciekawe jaką będzie miał Kurek minę jak mnie zobaczy . Pewnie się ucieszy.

Czasami lepiej nie robić niespodzianek

*Bartek*

Ja pierdziele drugi tydzień bez Gosi w szkole , ogólnie bez niej już dwa tygodnie , jak ja bez niej wytrzymam ? Ale jest dużo gorsza sprawa , ja…ja…ja dokończyłem ten zakład . Czuję się jak skończony idiota . A jak ona się dowie ? Nie , nie dowie się , bo jej tu nie będzie . Na pewno jej nie będzie . Ale Marta jest taka śliczna i tej blond włosy są takie , takie o jakich zawsze marzyłem , marzyłem , że moja żona i matka moich dzieci będzie miała taki kolor włosów i śliczne błękitne oczy . A Gosia ?  Gosia to zupełne jej przeciwieństwo . 

*Gosia*

Ubrana wyszłam do szkoły . A , że jest zima i w nocy spadł śnieg to trzeba się ubrać trochę cieplej . Jak ja bardzo chcę zostać w moim ciepłym łóżeczku , pod cieplutką kordłą , i położyć głowę na mięciutkiej podusi . Ale niestety muszę iść do szkoły . Wyszłam z domu . Widzę go . Idę za nim . Tuż . Tuż . No może nie tuż , tuż . Ale dość blisko . Pada śnieg . Uwielbiam gdy śnieg pada , jak była mała , no dobra młodsza to łapałam płatki sniegu , szczerze mówiąc nadal tak robię . Tylko , że teraz biegałam , żeby łapać . Ale teraz idę i jestem blisko ulicy , więc raczej nie będę biegała za śniegiem . A tak po za tym to jeszcze mnie zobaczy . O kurde ! Mamy obok siebie szafki ! No to wpadłam . Już wiem jak czuje się śliwka w kompocie .  

Chcę być tam gdzie jesteś ty .

*Bartek*
Mam cały czas wrażenie , że idzie za mną Gosia . Ale jej tu nie ma muszę to w końcu zrozumieć . Ale na serio ktoś za mną idzie . Jakaś dziewczyna . Ale ona jest taka do niej podobna . Bartek to niech w końcu do ciebie dotrze jej tu nie ma . A co do zakładu ? Zadzwoniłem wczoraj do Marty  , że nie chcę się z nią umówić  i mam ją gdzieś . A ta do mnie , że tego pożałuję i Mróz też , a nawet jeszcze bardziej . O co jej mogło chodzić ? Jakim ja jestem debilem, jak ona mogła mi się podobać . Taki wredny charakter mieć . To ja jej z całego serca wspułczuję .  Jeszcze małpa stoi z tymi swoim 'plastic friends' jak to moja Mrozowa mówi . Chwila. Chwila . Moja Mrozowa ? A w sumie pasuje mi takie coś . Moja Mrozowa fajnie to brzmi . Małgorzata Mróz - Kurek . Ale fajnie to brzmi . Bartek spokojniej trochę , bo ją jeszcze wystraszysz . Ale ona nie potrafi czytać w myślach . Chyba ? Stoję sobie przed szafką i nagle... ktoś zasłania mi oczy i mówi :
-Zgadnij kto to ? - Gosia . Co ona tutaj robi ?
-Mrozowa małpa . 
-Wcale nie jestem małpą . - tupnęłaś nogą , udając obrażoną minę .
-Oj jesteś , jesteś . Co ty tutaj robisz ?
-Stoję ? Tak jak ty ?
-Dobrze wiesz o co mi chodzi . 
-Jestem sobie w szkole , przyszłam się uczyć ?
-Ale przecież miałaś się przeprowadzić do babci . 
-No , bo się przeprowadziłam się . 
-Ale to gdzie ty teraz mieszkasz ?
-Jesteś gotowy na szok ?
-Tak , jestem gotowy . 
-Mieszkam obok ciebie . 
-Gdzie ?!
-Obok ciebie .
-Ale jak to ? - zamknęłaś szafkę .
-Kojarzysz tą panią co przychodzi do twojej babci ?
-No tak .
-To jest moja babcia .
-O! A to fajnie . 
-Wiem .
-To idziemy ?
-Pewnie chodź .

*Kilka godzin później*

*Gosia*
No i w końcu koniec lekcji . I gdzie jest ten Bartek ? Zimno mi . I jeszcze Marta lezie . Jak ja jej nie lubię . Wrrr... Oczywiście z wzajemnością .
-O Gosiu moja najlepsza przyjaciółko . Jak ja dawno cię nie widziałam , witaj .
-Czego chcesz ?
-Ja taka dla ciebie miła jestem , ale mogę ci to  wybaczyć , bo jakbym ja się dowiedziała , że mój chłopak , gdy mnie nie było całował  się z inną to , też bym była zła zwłaszcza na nią .
-Marta o czym ty mówisz ?
-To ty nie wiesz ? Oj , biedactwo ty moje . Gdy ty byłaś z babcią w domku , ja byłam na randce z Bartkiem .
-Co ?! Nie mam czasu na twoje bajeczki .
-Jakie bajeczki ? Kojarzysz Maćka ?
-No tak ,przyjaźni się z Kurkiem i twój brat .
-No właśnie . I rok temu założyli się o to , że Bartek ma całować z pewnymi dziewczynami i min. na tej liście była Karolina Gajda, Alicja Wojciechowska , Monika Włoszczowska i Małgorzata Mróz , wiem o tym doskonale , bo widziałam tą listę i również ją tworzyłam .
-Dlaczego mi to mówisz ?
-Chcę twojego dobra kochana .
-Odwal się ode mnie . - biegłam płacząc , przebiegając przez ulicę poczułam silny ból i...się obudziłam .


wtorek, 7 października 2014

2.Gdzie ty jesteś ?

Specjalna dedykacja dla mojej kochani Hani :*


*Gosia*
Prawie , dzięki babci Kurek dowiedział się , że mieszkam obok niego , ale padłam na glebę i później się okazało , że sekundę wcześniej wszedł do domu .
-Babciu czy ty wiesz do czego prawie doszło ?
-Nie wiem Gosiu .
-Prawie doszło do prawdziwej identyfikacji mej osoby .
-To znaczy ?
-To znaczy , że Bartek prawie się dowiedział , że jestem jego nową sąsiadką .
-To on nie wie ?
-Nie , nie wie , bo mu nie powiedziałam , bo chciałam mu zrobić niespodziankę . - powiedziałam wpatrując się w czubki swoich stóp .
-No to będzie miał niespodziankę , chyba chłopak zawału dostanie jak cię zobaczy . A teraz jedz te naleśniki , bo ci wystygną .
-A z czym są ?
-Z dżemem wiśniowym i nu..nuuu...
-Nutellą ?
-Jakoś tak to było . - postawiła mi tależ przed nosem i zabrałam się za ich pożeranie . Byłam tak głodna , że zjadłam 4 , tak mam tak wielki spust , ale to mam po moim tacie i z kim ja teraz będę ciągle jadła ?  No z kim ? Moja babcia je mało dosyć , ale będę miała wyścigi sama ze sobą . Tak można ? Wyścigi  sama ze  sobą . To będzie baaardzo dziwne . Po zjedzeniu kolacji poszłam wziąć kąpiel . Jak dobrze , że moja babcia ma wannę i prysznic . Nalałam sobie wodę , gorącą wodę po same brzegi , nalałam płynu do kąpieli o zapachu wanilii , rozebrałam się i weszłam . Na początku myślałam , że się rozpuszczę . Ale po pewnym czasie przyzwyczaiłam się . Wyszłam po około 40 minutach pewnie siedziałabym tam dłużej , ale woda zaczęła się robić zimna . Ubrałam się w piżamę i poszłam do swojego pokoju , wszystko do pokoju wybierałam sama . Oczywiście rodzice uważali , że puszczę ich z torbami , ale babcia się upiera , że skoro mi się tak podoba to tak ma być , a jak nie zgadzają się to ona zapłaci . I tak zwykle prymuszała ich do wielu rzeczy .

*BARTEK*
Wstałem rano uśmiechnięty i przeszczęśliwy , bo wiedziałem , że spotkam moją Gosię w szkolę . Spojrzałem na nasze zdjęcie , które ustawiłem sobie na szafce nocnej . W sumie sam nie wiem dlaczego , ale wziąłem je do ręki i... i przypomniało mi się , że jej rodzice nie żyją i będzie teraz mieszkać daleko ode mnie . Jak się zdecydowałem ją pocałować to ona musi wyjechać . Dlaczego tam musi być ??


*GOSIA*
Pół nocy nie przespałam , bo płakałam . Dopiero gdy kładłam się do łóżka doszło do mnie co się stało i , że nie żyją . Ubrałam się  , włosy związałam w luźnego koka .  Zrobiłam sobie kanapki z  dżemem brzoskwiniowym i kakao . Babcia chyba poszła do sklepu , jakaś kartka leży . Pewnie od babci .
"Cześć kochana , mam nadzieję  , że się wyspałaś . Poszłam do sklepu na zakupy i wejdę jeszcze na parę minut do babci Kurkowej . Nie chciałam cię budzić . Smacznego !  Kocham cię , Babcia "
Do babci Kurkowej ? A pewnie do babci Bartka , bo czasami chodzi do niej . Ciekawe co u Bartka ?

*BARTEK*
-No całowałem się z nią .
-No to Bartek zbliża nam się do końca zakładu została ci jeszcze Ada i wygrałeś randkę z moją siostrą , która z resztą bardzo się nie cierpliwi . - kurwa zapomniałem o tym całym zakładzie . Tylko , że ja nie chcę już wygrać tego zakładu . Dobra na początku chciałem dla zakładu . A teraz nie chcę . Co ja teraz zrobię ? Nie mogę się wycofać . Ale skoro ona wyjeżdża i już się nie zobaczymy , to może jednak wygram ten zakład ?

                   ********************************
I tak zakończył się 2 rozdział , trzeci już w krótce .
Nie długo pojawi się rozdział w opowiadaniu o Picie , Kocie i Oli , więc bądzcie cierpliwi , bo muszę się uczyć dużo , w domu coś robić  , ale nie długo dodam .

Komentarz = Motywacja



wtorek, 30 września 2014

1. Nie pozwolę ci .


*Bartek*

Zaraz się lekcja skończy , a jej jeszcze nie ma , no gdzie ta małpa jest ?
No i lekcja się skończyła , dobra to ją pakujemy , książka , zeszyt i buum... plecak leży , jakieś kartki wypdły , oczywiście w oczy rzuciło mi się moję imię , więc zacząłem czytać
*Wrr... Dlaczego Kurek ma do mnie uśiąść...*  
*Jak on mnie wkurza , zaraz nie wytrzymam i go połamię*
*No cóż dziś go nie ma przynajmniej jeden dzień spokoju :)*
*Znowu kolejny dzień spokoju :D*
*TRZECI DZIEŃ JEESTT!!! *
*Marzenia się spełniają 4 dzień :)* - to wredne było .
*Znowu go nie ma już piąty dzień , przynajmniej mam spokój , ale...*
-Kurek wychodzisz , czy mam cię zamnkąć ?
-Już wychodzę . - wsadziłem kartki do kieszeni , schowałem to co wypadło i wyszłem . Przed salą jej nie było , w szatni też nie , całą szkołę obeszłem i jej nie było nigdzie . Przed szkołą ? Jest! W końcu ją znalazłem , podchodząc bliżej zauważyłem , że płacze .
-Ej , co się stało ?
-Nic właśnie szłam do domu .  powiedziała , wycierając łzy w rękaw i wstając .
-Chciałaś iść bez plecaka ?
-Jak bez plecaka ?? A no tak , mógłbyś mi go oddać ?
-Mógłbym , ale nie dam .
-Znowu zaczynasz ? Nie mam  na twoje durne podchody .
-O nie , nie , nie . Siadaj i mówisz mi tu zaraz co się stało .
-Przytul mnie .
-Co ?! - no co zaskoczyła mnie .
-Nie ważne już . - o nie , nie zemną te numery , i ją przytuliłem . Płakała , płakała , zamoczyła mi koszulkę , ale to nic . Nie sądziłem , że ona tam w środku jest taka krucha , sądziłem , że jest bardziej , taka bardziej hmmm... twarda . Ale się myliłem , w sumie można było się tego domyśleć , bo jest bardzo nieśmiała i niesamowicie wrażliwa .
-Pomoczyłam ci bluzę , a to moja ulubiona .
-Pomoczyłaś mi , twoją  ulubioną koszulkę ?
- Tak , bo ona mi się strasznie podoba . - ale ty się słodko rumienisz .
-Słodko wyglądasz jak się rumienisz . Wiesz ?
-Dziękuję . - zarumieniona jeszcze bardziej , jest jeszcze słodsza .
-Nie ma za co , to tylko fakty .
-Dobra to ja już idę do domu .
-Nigdzie nie idziesz , kochana . -złapałem ją za nadgarstki , posadziłem na kolanach , odgarnąłem kosmyki włosów za ucho i... i pocałowałem ją . Dlaczego to zrobiłem ? Nie wiem . Wiem tylko tyle , że już dawno chciałem to zrobić .

*Gosia *
Chciałam wstać i iść do domu , niechciał mu mówić co się stało , bo... Właściwie dlaczego nie chciałam mu powiedzieć ? Nie wiem . Wiem tylko tyle , że nie chcę go zostawić . Chciałam iść do domu , ale Bartek złapał mnie za nadgarstki , odgarnął włosy za ucho i... i pocałował . Dlaczego to zrobił ? Nie wiem . Wiem tylko tyle , że chciałam , żeby zrobił to dawno . Muszę iść do domu... ale gdzie jest mój dom ?
-Bartek ja już muszę iść do domu . Naprawdę muszę iść .
-Nie puszczę cię do póki mi nie powiesz co się stało .
-No dobrze .
-Mów .
-Chodzi o to , że moi rodzice z moją młodszą siostrą jechali na lotnisko po mojego brata
-No wiem .
-Daj mi dokończyć .
-Przepraszam , mów dalej .
-I jak wracali z tego lotniska i ten... i mój tata stracił panowanie nad samochodem , uderzył w barierkę i wjechali wprost pod tira . I oni...mama...tata....Gabi....Maciek...oni...nie..żyją...rozumiesz ?
Dlaczego oni , nie mogł ktoś inny ? Bartek dlaczego ? Co ja zrobiłam Bogu , co oni zrobili  ? Bartek dlaczego oni przeze mnie zginęli ?
-Chwila , Chwila . To nie twoja wina , to niczyja wina .
-Nie kłam . To moja wina , bo rano mama powiedziała , że nie pójdę do szkoły , bo jedziemy po brata , a ja się uparłam , że ja idę do szkoły . No i się pokłóciłyśmy . I powiedziałam jej w nerwach oczywiście , że nie chcę być z nimi rodziną .
-To nie jest twoja wina , tak naprawdę nie chciałaś powiedzieć . -przytulił mnie .
-Bartek ?
-Tak ?
-Wiesz doskonale , że przeciętna osoba by się ucieszyła , że nie chce iść do szkoły , a wiesz dlaczego ja chciałam iść ? - zapytałam .
-Właśnie się zastanawiam dlaczego ?
-Bo... bo...ja...
-Chwila . - uderwał się ode mnie chwycił mnie za ramiona , i powiedział - teraz możesz mówić .
-Chciałam iść do szkoły , bo chciałam się z tobą zobaczyć . -spuściłam wzrok .
-Naprawdę ? - podniósł mój podbrudek .
-Tak , a teraz przepraszam muszę się spakować , bo będę mieszkać u babci .
-A gdzie mieszka twoja babcia ?
-Nie ważne .
-Skoro tak uważasz .
-To pa .
-Pa. - i każde poszło w swoją stronę , dlaczego oni nie żyją , dlaczego to musieli być oni ? Nie mógł ktoś inny ? Najbardziej żałuję to co powiedziałam mamie rano i to , że nie zdążyłam jej przeprosić . Nigdy sobie tego nie wybaczę , że jej to powiedziałam .Nigdy sobie tego nie wybaczę . Nigdy . Dom już nie jest moim domem . Znaczy się tak naprawdę jest i zawsze będzie moim domem . Nie chcę być tu sama , nie chcę żyć bez nich . Dlaczego oni ? Nie wiem . Tego nigdy się nie do wiem . Za dwa dni mieliśmy jechać do Włoch , a teraz , bez nich . Mam lecieć sama ? Bilety mają się zmarnować ? Pewnie polecę z babcią . Ale to nie będzie to samo . Z siostrą miałyśmy chodzić na zakupy ,  chodzić na plażę wspólnie , z bratem wymykać na mecze (Modena , przecież trzeba korzystać) . Plany legły w gruzach , dokładnie dziś w nocy mi się to śniło , że zgninom w wypadku , że Bartek mnie pocałuje , że zamieszkam z babcią , że , że mama mi upiekła dziś tort , bo mam dziś urodziny . Urodziny , które będą mi zawsze przypominać , że mojej rodziny już nie ma . Tort zjem z babcią . Ktoś puka , to pewnie babcia . Odwróciłam się i otworzyłam drzwi , w których stała moja kochana babunia . W rękach trzymała kilka pudeł , a za nią stała walizka . Prztuliłam się do niej z całych sił .
-Oj , ty moja kochana bidulko . -głaskała mnie po włosach i plecach .
-Babciu pomożesz mi się spakować ?
-Sądziłam , że będziesz w gorszym stanie .
-Jescze do mnie to nie dotarło i pewnie dlatego , że... że
-On ciebie też .
-Tak babciu on mnie też , chyba .
-Dobra to co pakujemy ?
-Babciu ?
-Słucham ?
-A , bo my mieliśmy pojechać do Włoch za tydzień to pojechałabyś ze mną ?
-Oczywiście , jeśli chcesz to możemy pojechać .
- Dziękuję .
-Nie ma za co . A co teraz pakujemy ?
-To pakujemy na wyjazd czy wszystko ?
-Najlepiej na wyjazd i jeszcze trochę rzeczy , żeby na raz tyle nie było .
-W sumie . Masz rację . - i zajęłyśmy się pakowaniem . . Zajęło nam około dwóch godzin , bo to szukałyśmy aparatu , to stroju kąpielowego  to tego , to tamtego i tak jakoś nam zeszło .
Jak wyjmowałam ostatnie pudło z samochodu , to go zobaczyłam przed domem . Był taki wesoły i uśmiechnięty i jednocześnie zagubiony i smutny . Pewnie myśli , że będę mieszkać gdzieś daleko . Specjalnie mu nie powiedziałam gdzie mieszka moja babcia , bo chłopak za bardzo by się ucieszył i co by było ? A tak jak się dowie , że jesteśmy sąsiadami teraz , to jeszcze mi tu przy biegnie .
-Gosia !!
 Gdzie ty jesteś ? - nie no babciu serio ? Musiałaś to zrobić ? Doskonale wiem , że to było celowe . Ach ta moja babcia . Kochana i wie co robić , ale w tej sytuacji to raczej nie było dobre .

            ********************************************************************
Dodana jedyneczka , więc radujcie się :)
No , więc  dziękuję WSZYSTKIM którzy czytają moje opowiadania , dzięki wam mam motywację do pisania kolejnych rozdziałów .
A co do Bartka to oczwyście , że dowie się o nowej sąsiasce .
Gosia straciła rodzinę i ma teraz tylko babcię <i Bartka> .
W kolejnym dowiecie się więcej i wyjdzie na jaw pewna  sprawa , ale za 2 , 3 rozdziały .


Trzymajcie się cieplutko i pozdrawiam .    
                                               
                                                                                             GosiaczeK